Kapitan ostatniej mistrzowskiej drużyny Podhala Nowy Targ z 2010 roku, rozpoczyna serię szybkich wywiadów z ludźmi, którzy na stałe wpisali się w 90 letnią już historię nowotarskiego hokeja.
Mój pierwszy mecz, który widziałem na żywo…
– Szczegółów nie pamiętam. Na pewno było to jakiś mecz Podhala. Mogłem mieć 7 lat
Mecz, który zapamiętam do końca życia…
– Sezon 2006/2007. Decydujący mecz półfinałów z Cracovią. Wygraliśmy go w rzutach karnych i awansowaliśmy do finału, choć przed rozpoczęciem serii byliśmy skazywani na pożarcie.
Gol który sprawił Ci najwięcej satysfakcji…
– Właśnie w tym meczu z Cracovią. W serii rzutów karnych przegrywaliśmy. Była moja kolei. Gdybym nie trafił, odpadliśmy z walki o mistrzostwo. Na szczęście udało się pokonać Rafała Radziszewskiego. Potem całą serię zakończył Jarek Różański.
Sukces, który najbardziej doceniam…
– Każdy zdobyty medal w Mistrzostwach Polski, ale też udział w Igrzyskach Olimpijskich.
Idol z czasów dzieciństwa…
– Siergiej Agiejkin.
Najlepszy gracz Twojego pokolenia
– Ponownie postawię na Agiejkina.
Z kim najlepiej grało Ci się w formacji?
– Ze Staszkiem Cyrwusem. Graliśmy na pamięć .Szkoda, że kontuzja w ostatnim meczu sparingowym przed wylotem na Olimpiadę, wykluczyła go z gry.
Najlepszy zawodnik w historii Podhala…
– Walenty Ziętara
Najlepszy trener w historii Podhala…
– Chociaż za mną nie przepadał to stawiam na Ewalda Grabowskiego.
Trener, któremu zawdzięczam najwięcej…
– Było ich kilku. Wymienię Jan Kudasika, Andrzeja Słowakiewicza czy Andrzeja Szczepańca.
Największy żartowniś w mojej drużynie?
– Martin Voznik, a z czasów gry w reprezentacji Artur Ślusarczyk
Przesąd który obowiązywał w szatni…
– Jeżeli kobieta pojawiła się w szatni, albo przeszła przez boks, to było pewne że mecz będzie przegrany.
Notował: Maciej Zubek