NOWY TARG. Nie ma chyba bardziej zapracowanego świętego niż Mikołaj w grudniu. Niemniej, zajechawszy do Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego, odwiedził on wszystkie klasy, rozmawiał z uczniami i nauczycielami, rozdawał prezenty.
Nieliczni uczniowie od świętego Mikołaja, który zna wszystkie nasze sprawki, otrzymali rózgi. Lwia część uczniów dostała jednak prezenty – podobnie zresztą jak nauczyciele i przedstawiciele dyrekcji Szkoły. Najbardziej pożądany zimą święty stwierdził, że był już w różnych szkołach na świecie, ale takie wierszyki i piosenki, jakie usłyszał w mundurowej placówce, to dla niego czysta poezja.
Praktycznie każdy z kadetów pochwalił się talentem, jaki otrzymał „z góry”. Prócz wierszyków i piosenek sypały się dowcipy, opowieści, były także tańce i pląsy. Gdy Mikołaj odwiedził już ostatnią klasę, na ulicę św. Katarzyny zajechały renifery z saniami. Kadeci widzieli, jak ich gość wsiadł do sań i odjechał, a towarzyszyły mu elfy. Chwilę później wybiegli na ulicę, ale, niestety, po zaprzęgu nie było już ani śladu. Taksówkarze z postoju przy budynku Szkoły chwalili się tylko, że im też rozdał prezenty, gdy wychodził. I obiecał że w przyszłym roku znów postara się tu zawitać.
Fot. z archiwum Szkoły