Podczas konferencji prasowej burmistrz Grzegorz Watycha odniósł się do napiętej atmosfery, jaka towarzyszyła ostatniej sesji Rady Miasta. W jego ocenie, niektórzy radni przekraczają granice konstruktywnego dialogu, co utrudnia skuteczne zarządzanie miastem.
– Chciałem się odnieść do ostatniej sesji, gdzie próbowano mi przypisać rolę osoby szukającej konfrontacji z radnymi. To absolutnie nieprawda – zaznaczył Watycha. – Zawsze jestem otwarty na współpracę, ale na zasadach partnerskich, z poszanowaniem drugiej strony i kulturą dyskusji.
Burmistrz zwrócił uwagę na wydłużające się obrady rady, w których – jego zdaniem – zamiast merytorycznej wymiany opinii, dominuje ton przesłuchania. – Moje sprawozdanie trwa 20 minut, a potem przez dwie godziny muszę odpowiadać na pytania, z których wiele mogłoby zostać zadanych poza sesją. Pracownicy urzędu i dyrektorzy jednostek są niepotrzebnie trzymani po kilka godzin – mówił.
Watycha skrytykował również formę, w jakiej radni wyrażają swoje uwagi i zarzuty. Jego zdaniem, część z nich jest nieuzasadniona i godzi w dobre imię urzędników. – Po ostatniej sesji pani skarbnik, która szczególnie często spotyka się z ostrą krytyką, poczuła się na tyle źle, że obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim – ujawnił.
W opinii burmistrza, nadmierna liczba kontroli zlecanych przez radę, zwłaszcza w dziale sportu, wpływa na dezorganizację pracy w urzędzie. – Kiedy kończy się jedna kontrola, zaczyna się kolejna. Pojawiają się zarzuty o bałagan w dokumentacji, który tak naprawdę wynika z ciągłego przeglądania i udostępniania dokumentów – tłumaczył.
Watycha nie kwestionuje prawa radnych do zadawania pytań i składania interpelacji, ale apeluje o rozsądek i umiar. – Przy naszym wąskim składzie osobowym, urzędnicy nie są w stanie wykonywać bieżących obowiązków, gdy są zasypywani wnioskami i zapytaniami, które finalnie niewiele zmieniają – stwierdził.
Na zakończenie burmistrz zaapelował o zmianę podejścia i konstruktywną współpracę w nadchodzącym roku: – Straciliśmy mnóstwo czasu na odpieranie nieuzasadnionych zarzutów. Liczę, że kolejny rok będzie inny – poświęcony wspólnemu planowaniu i realizowaniu zadań dla dobra mieszkańców.

















Panie Grzegorzu jak Panu się nie chce pracować i współpracować z radą jak to tak Pana męczy proszę podjąć męską decyzję i zejść ze sceny.Wydzial komunikacj czeka