Często na krokusowych patrolach, turyści denerwują się na wolontariuszy i pracowników TPN, że zwracają im uwagę by nie schodzić ze szlaku. Robią to z troski o krokusy ale też z troski o turystów.
Pogoda może nas teraz nie rozpieszcza ale wystarczyło, że ostatniej soboty w Dolinie Chochołowskiej wyszło słońce i wśród krokusów pojawiły się pełzające mieszkanki Tatr – żmije zygzakowate. Otwarta przestrzeń polany jest dla nich idealnym miejscem na wygrzewanie.
Żmija zygzakowata to jedyny jadowity wąż w Polsce. Jej jad może być niebezpieczny, ale tragiczne wypadki zdarzają zupełnie wyjątkowo (zaledwie 1% ukąszeń w skali Europy kończy się zgonem).
Żmija atakuje wyłącznie kiedy jest osaczona i nie ma drogi ucieczki. O ile ma taką możliwość, zawsze „schodzi” człowiekowi z drogi. Przypadki pokąsania są spowodowane na ogół nieostrożnością lub brawurą człowieka czyli wtedy, gdy zbłąkany poza szlakiem turysta wejdzie w gąszcz krokusów zrobić sobie zdjęcie.
Dlatego podziwiajmy krokusy z bezpiecznej dla nich i żmij odległości.
źródło: TPN