Witold Skupień zajął 5. miejsce po dramatycznej walce w biegu na 20 km stylem klasycznym na Igrzyska Para Olimpijskich w Pekinie.
W pewnym momencie zaledwie 0,4 sekundy dzieliło go od upragnionego podium, ale w końcówce zabrakło mu sił, żeby dogonić rywali.
– Walczyłem, starałem się, ale troszeczkę brakło. Uszarpałem się na tych pierwszych dwóch kółkach, przez co na dwóch ostatnich osłabłem sił i narty nie chciały już ze mną współpracować. Bardzo żałuję, bo to był mój docelowy start na igrzyskach. Chciałem zwieńczyć karierę medalem. Cóż, zostały dwa starty techniką łyżwową, która mi w tym sezonie nie idzie. Ale na pewno będę gryzł śnieg, żeby wygrać – mówił za metą zawiedziony Skupień.
Dodał, że absolutnie nie chce zwalać porażki na karb wyłącznie śniegu choć istotnie jest on bardzo specyficzny. – Podobno Chińczycy trzymają go tu już od dwóch lat. Trudno trafić ze smarem. W dodatku wczorajszy smar z treningu zupełnie nie przekładał się na dzisiejsze warunki. Na pewno gospodarze pod tym względem mają nad nami przewagę, także z powodu nieograniczonego budżetu. Cały rok startują na śniegu, nie jak reszta stawki na rolkach – mówi Witek.
więcej na: