– Żałuję, że przed rokiem nie odszedłem z Nowego Targu. Miniony sezon i to co działo się po jego zakończeniu tylko utwierdziło mnie w przekonaniu że to był duży błąd, za który słono zapłaciłem jako trener, ale przede wszystkim jako człowiek – mówi Andriej Gusow, który oficjalnie przestał być trenerem hokeistów Podhala, choć kontrakt wciąż ma ważny.
– Postawiłem sprawę jasno. Kontrakt rozwiążemy z dniem kiedy zostaną uregulowane zaległości. Ja mogę go rozwiązać 1 sierpnia, ale mogę też poczekać do 1 listopada. To chyba nie mnie powinno się śpieszyć w tej sytuacji – podkreśla Białorusin.
Jak się pan odniesie do tego co działo się wokół pana osoby w ostatnich tygodniach a nawet miesiącach…
– Powoli we mnie już opadają emocje, ale to były bardzo trudne chwile. W pierwszym momencie poczułem się jakby ktoś komu ufałem, napluł mi w twarz. Z dnia na dzień to o czym rozmawialiśmy rok temu, to co wspólnie zaplanowaliśmy stało się nieważne. Po prostu komuś się znudziłem, a deklaracje które padły z ust niektórych panów okazały się zwykłym kłamstwem. Z dnia na dzień zostałem pozbawiony możliwości zarabiania pieniędzy w taki sposób jak robiłem to przez całe życie. Tak się po prostu nie postępuje.
Sytuacja była na tyle poważna, że musiał pan podjąć się pracy fizycznej…
– A co miałem robić? Za coś muszę utrzymać rodzinę. Zaległości sięgały 2, a nawet 3 miesięcy. Mam ciężką zdrowotną sytuację z dzieckiem. W normalnej sytuacji pewnie wrócił bym na Białoruś i tam poszukał klubu. Teraz z wiadomych względów nie mam takiej możliwości. Ofert z Polski nie miałem. Trzeba więc było rozglądnąć się za jakąś pracą. Dzięki uprzejmości pana Wojasa miałem możliwość jak to się mówi „zarobienia paru złotych” za co jestem mu bardzo wdzięczny. Także inni moi przyjaciele na czele z Krzyśkiem Lipkowskim czy Tomkiem Dziurdzikiem i jego małżonką podali mi pomocną dłoń. To dzięki nim jakoś te kilka miesięcy przetrwałem. A naprawdę w pewnym momencie było bardzo ciężko.
Rezygnacja członków zarządu nic nie zmieniła w pana sytuacji?
– Nic. Spotkałem się z prezesem MMKS Podhale, ale usłyszałem tylko że nie ma na mnie pieniędzy, mimo że zadeklarowałem że mogę i chcę pracować w Podhalu za mniejsze o 30 procent wynagrodzenie. Nie było to dla pana prezesa przekonującym argumentem, więc skapitulowałem. Choć mocno się przed tym wzbraniałem, to w końcu zrozumiałem, że po prostu chcą się mnie stąd pozbyć.
A jak pan reaguje na opinie, że pana czas jako trenera już się skończył, że pana warsztat jest przestarzały…
– Nie będę się do tego odnosił w żaden sposób, bo wypowiadają to ludzie, którzy tak naprawdę nie mają pojęcia na czym polega praca trenera. Ja znam swoją wartość. Wiem co i ile osiągnąłem najpierw jako zawodnik, a później jako trener. Wiem ile pracy w to włożyłem i wiem że będę konsekwentny w tym co robię, bez względu na to czy to się komuś podoba czy nie.
Z perspektywy czasu żałuje pan że zrezygnował przed rokiem z kontraktu w Oświęcimiu ?
– Tak. Nawet bardzo. Tam miałem zagwarantowane warunki by walczyć o najwyższe cele. Dałem się jednak namówić działaczom Podhala. Główną rolę odegrał olbrzymi sentyment jaki czułem i czuję nadal, mimo zaistniałych potem sytuacji, do tego klubu. Chciałem pomóc, a w nagrodę dostałem mocno po tyłku.
A to że dwa lata temu podjął się pan pracy jako szkoleniowiec „Szarotek” też żałuje?
– Absolutnie. Jestem wdzięczny ówczesnemu prezesowi Marcinowi Jurcowi, że dał mi tę możliwość. Zdaję sobie sprawę, że nie osiągnąłem tyle ile oczekiwali kibice. Jestem tego świadomy, ale naprawdę po drodze wydarzyło się wiele rzeczy, które miały wpływ na bieżące sprawy, na które z kolei ja jako trener nie miałem żadnego wpływu. Miałem jeszcze dwa lata kontraktu. Szczerze wierzyłem, że uda się pewne sprawy wyprostować, że wspólnymi siłami przywrócimy „Szarotkom” blask. Rzeczywistość jednak mocno zweryfikowała te plany.
A teraz jak się pan zapatruje na przyszłość Podhala?
– Szczerze? Jestem nią bardzo zaniepokojony. Nie widzę na dzisiaj podstaw do tego żeby coś miało zmienić się na plus. Zeszły sezon to była parodia zawodowego hokeja. Jednak wielka prowizorka. Teraz wygląda to bardzo podobnie. Za miesiąc startuje liga, a w klubie jest 9 zawodników, którzy powiedzmy mogą grać na poziomie ekstraklasy. Każdy z nich grę w hokeja dzieli z pracą zarobkową, żeby z czegoś wyżyć. Nie tędy droga. Zawsze powtarzałem działaczom: najpierw stwórzcie warunki, a potem oczekujecie wyników. Na dzisiaj nie ma ani pieniędzy, ani zaplecza.
Widzi się pan jeszcze kiedyś w roli trenera „Szarotek”
– A dlaczego nie? Ja się na nikogo nie obrażam. Zostawiam tutaj mnóstwo przyjaciół i zawsze z wielkim sentymentem i sympatią będą przyjeżdżał do Nowego Targu. A życie trenera jest nieprzewidywalne, więc wszystko może się zdarzyć.
Rozmawiał Maciej Zubek
Panie redaktorze Zubek. Kedy Pan wreszcie zacznie pisać pozytywnie o Podhalu ?!
Jeszcze sie sezon nie zaczął a Pan już wali takie wywiady tylko na szkodę Zarządu.
Wiadomo że każdego szkoda (Gusowa też) ale jest nowa miotła i chce po swojemu pozamiatać więc dajmy mu szansę. Rzdko kiedy bardzo dobry zawodnik jest dobrym trenerem ! Czas pokaże czy to była dobra decyzja.
Bo w mojej ocenie np. zwolnienie Barskiego a przyjęcie Gusowa było właśnie złą decyzją ale cóż, kazdy może mieć swoje zdanie.
Zacznij Pan szukac pozytywów w tym co sie dzieje bo “najgorszy ten ptak co w swoje gniazdo s.r.a” – a takie artykuły/wywiady tylko odstraszają sponsorów. Jak sie Panu hokej nie podoba to przerzuć sie Pan na piłkę albo rowery a hokej zostaw innym.
Z całym szacunkiem pozdrawiam.
Stanlej, obudź się.
W jaki sposób ma napisać pozytywnie o klubie, kiedy całokształt wygląda gorzej niż amatorsko.
Czy słowa Gusova nie przemawiają do Ciebie? Klub funkcjonuje amatorsko i to mówi człowiek, który spędził wewnątrz każdy dzień swojego kontraktu.
Jaka jest sytuacja kadrowa na dzień dzisiejszy? Jaki budżet? Jakie cele? Sponsorzy? Plany rozwoju? Nie wiem ja, nie wiesz Ty i nie wie nikt łącznie z zarządem.
Ten sam scenariusz powtarza się co sezon i jedynie naturalna śmierć uratuje ten klub przed dalszą degradacją. Żadna ,, nowa miotła,, .
Pozdrawiam
Napisałem Ci odpowiedź “Synu Stanleja” ale nieststety cenzura Pana Zubka tego nie przepusciła
“Synu Stanleja” jeszcze się sezon nie zaczął a wy już wszystkich chcecie pogrzebać zniszczyć zeszmacić. Na dzień doby uważasz że klub powinien umrzeć smiercia naturalną – czyli rozumiem że masz w Du…ie hokej i potrafisz tylko krytykować jak totalna opozycja zamiast ratować to co zostało.
Przecież wyraźnie wiemy ze nikt nie chciał objąć klubu po poprzednim zarządzie więc według Ciebie wogóle powinno sie rozwiazać MMKS wywalić wszystkich na bruk a z hali lodowej zrobić halę handlową ?.
To ty się człowieku obudź i odczep sie od hokeja bo widać że wogóle Ci na nim nie zależy.
Ja chcę chodzić na mecze i ogladać Podhale takie jakie jest. Trudno jak niema kasy to może nowy trener coś pomoże bo Gusow z całym szacunkiem sie nie sprawdził. Przegrane 10:0 bolałyn jak holera a na koniec powiedział że najwyżej 3 zawodników z tego składu widzi w ekstralidze więc co on robił przez dwa lata. Dajmy szansę nowym a rozliczymy ich po sezonie – wtedy możesz se wszystko zaorać i poogladać aluminiowe owieczki na rynku mówiąc że w tym miescie coś sie dzieje. I pamietaj z pustego i Salomon ni naleje a jak bedziecie wiecznie krytykować wszystkich to i obecni sponsorzy odejdą – przerzuć się na piłkę czy coś i daj spokój hokejowi.