pilka nozna

We środę rozegrano mecze 1/8 Puchar Polski na szczeblu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. W Krakowie piłkarze Podhala Nowy Targ przegrali 1:3 z Wieczystą, z kolei Lubań Maniowy - pełniąc rolę gospodarza na boisku w Nowym Targ – przegrał 0:1 z drużyną Popradu Muszyna.  

Wieczysta Kraków – NKP Podhale 3:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Peszko 1, 2:0 Majewski 30, 3:0 Michalski 68 3:1 Jeziorski 76.

Wieczysta: Miśkiewicz – Guzik, Jurkowski ŻK, Michalski, Frańczak – Gamrot, Pietras, Majewski (90 Krasuski) – Kumah (90 Pachowicz ŻK), Szewczyk (74 Bąk), Peszko

Podhale:  Styrczula – Janso (46 Jeziorski), Lewiński (63 Bryja), Dynarek ŻK, Tkocz, Tonia – Nawrot, Serafin (70  Grunt),  Mianowany ŻK (56 Kobylarczyk), Molis (56 Palacz) – Lepiarz.

Sędziował Dawid Malczyk.

Bezdyskusyjne zwycięstwo Wieczystej, która dominowała na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.

Już w 50 sekundzie wynik meczu otworzył Sławomir Peszko, który po rzucie rożnym popisał się efektowną główką i Maciej Styrczula tylko odprowadził piłkę wzrokiem do bramki. W 30 min na 2:0 podwyższył - po świetnie wyprowadzonym od własnego pola karnego kontrataku - Radosław Majewski. W między czasie pierwszą i tak naprawdę jedyną bramkową okazję przed przerwą miało Podhale. Zaprzepaścił ją Damian Lepiarz.  

Druga połowa znów mogła zacząć się od gola dla Wieczystej. Nieznacznie chybił, główkujący Emmanuell Kumah. W 52 minucie w sukurs bramkarzowi Podhala – po strzale Peszki – przyszedł słupek.  Parę chwil później mocno, ale niecelnie uderzał Majewski, a przy próbie z dystansu Kumaha, interweniował Styrczula. W 69 min nic już nie uchroniło nowotarżan od straty trzeciego gola. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Majewskiego, do bramki Podhala trafił z 5 metrów Seweryn Michalski. W 76 minucie chwile radości mieli nowotarżanie. Po rzucie rożnym , Szymon Jeziorski z najbliższej odległości skutecznie dobił strzał Dawida Dynarka. W doliczonym czasie gry, po raz drugi w tym spotkaniu, Podhale od utraty gola uratował słupek. Tym razem trafił w niego Michalski. 

- Uczulaliśmy zawodników, żeby od pierwszych sekund tego meczu byli bardzo skoncentrowani, bo początek będzie ważny. Niestety bardzo szybko stracony gol, postawił nas w trudnej sytuacji. Później mieliśmy długo problem ze złapaniem płynności w grze. Gospodarze byli dobrze zorganizowani w defensywie, a te nieliczne błędy jakie popełniali, my nie potrafiliśmy wykorzystać. Graliśmy bardzo statycznie, stąd brakowało nam konkretów.  W drugiej połowie coś było lepiej, ale kontuzje jakie przytrafiły się naszym zawodnikom, wymusiły na nas zmiany – powiedział trener Podhala, Marcin Zubek

****

Lubań Maniowy – Poprad Muszyna 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Korzym 87.

Lubań: Świerad – Augustyn (85 M. Sikora), Bałos (53 Górecki), Zawiślan – Skórski, Jandura (57 Sydorczuk ŻK, ŻK, CZK 90), D. Duda, Pluta (75 Noworolnik), P. Duda, Wilk – Mrówka (77 Hagowski).

Poprad: D. Bomba – Baran, Szczepanik, Smoleń ŻK, Dyląg (90 Stróżyk)  – Gruca, Szczepański, Orzechowski (78 Kuzera), T. Bomba, Wąchała (46 K. Baran) – Korzym (88 Janur)

Sędziował: Rafał Gnutek z Bochni.

Pierwsza połowa bez bramek, ale też bez okazji do ich zdobycia. Żadna z drużyn nie zdołała w trakcie tych 45 minut oddać na bramkę przeciwnika celnego strzału. Gra na ogół toczyła się w środkowej strefie boiska. Posiadanie piłki także rozłożyło się mniej więcej po równo na obie strony.

Celnego strzału doczekaliśmy się już w jednej z pierwszych akcji po zmianie stron. Sporo problemów Danielowi Bombie sprawił uderzeniem z 25 metra Daniel Duda. W odpowiedzi -  zaraz po wbiegnięciu w pole karne Lubania -  uderzał Kacper Smoleń, ale chybił. Po chwili akcja przeniosła się na drugą stronę i bliski szczęścia był Maciej Górecki. W 65 min. groźnie zrobiło się ponownie przed bramką Lubania. Technicznym strzałem Artura Świerada omal nie zaskoczył Kami Baran. Bramkarz maniowian był bohaterem akcji z 82 min, kiedy wygrał pojedynek jeden na jeden z Maciejem Korzymem. W 87 minucie napastnik Popradu zrewanżował się Świeradowi i skutecznie zamknął dogranie wzdłuż linii bramkowej od Kamila Barana. Za moment z boiska wyleciał za czerwoną kartkę (w konsekwencji dwóch żółtych) David Sydroczuk. W doliczonym czasie gry Lubań wykonywał serię stałych fragmentów gry, po których było gorąco w polu karnym Popradu. Mimo kilku desperackich prób maniowianom, nie udało się jednak  wyrównać  i to goście mogą cieszyć się z awansu do półfinału.

- Wyrównane spotkanie. Można było się spodziewać, że ten zespół który zdobędzie gola, wygra ten mecz. Oba zespoły były dobrze zorganizowane, stąd trudno było o sytuacje. Szkoda, że w kilku sytuacjach nie pokusiliśmy się o strzały z dystansu. Także przy stałych fragmentach gry powinniśmy się lepiej zachować. Gratuluję Popradowi zwycięstwa i awansu, a my koncentrujemy się już na lidze i meczu z Popradem Rytro – ocenił trener Lubania Grzegorz Hajnos.