b2NOWY TARG. Po interwencjach zaniepokojonych mieszkańców Buflaku, na temat lokalizacji wieży telekomunikacyjnej wypowiedzieli się burmistrz Grzegorz Watycha i starosta Krzysztof Faber. Rzecznik prasowy Orange Polska mówi natomiast o przesłankach takiego akurat wskazania lokalizacyjnego.

- W toku postępowania zwracaliśmy się do organów opiniujących tę inwestycję, czyli do Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, jak również do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie i obydwie te instytucje, na podstawie przedstawionego materiału, uznały, że brak jest podstaw, by żądać od inwestora raportu oddziaływania na środowisko – tłumaczy burmistrz Grzegorz Watycha. - Osobiście również zadzwoniłem do dyrektora Gorczańskiego Parku narodowego, pytając, czy taka inwestycja w otulinie GPN-u nie będzie powodować negatywnego oddziaływania, ale, niestety, Gorczański Park też nie znalazł podstaw, żeby sprzeciwić się tej inwestycji. Wobec tego, jako burmistrz, też miałem związane ręce. Natomiast odwołujący się przedstawiają nowe dowody czy też argumenty wynikające z sąsiedzkiej zabudowy i postaramy się jeszcze raz zasięgnąć tych opinii, żeby jednak głębiej wniknąć w najbliższe otoczenie tego nadajnika i ponownie sprawę poddać analizie.  

b4

Istnieje zatem ewentualność, że – po interwencjach mieszkańców - postępowanie zostanie wznowione. 

Są przepisy wyższego rzędu…

 - Spotkałem się z mieszkańcami i znam te obawy, które powodują duże niezadowolenie właścicieli terenu z rejonu Buflaku – dodaje gospodarz miasta. - Dlatego analizujemy nasze możliwości. W czasie spotkania przekazywaliśmy informacje, co tak naprawdę samorząd może zrobić. Bo nie jest tak, że burmistrz, wójt – generalnie samorząd – może wszystko zablokować i zdecydować o wszystkich inwestycjach. W tym wypadku są przepisy wyższego rzędu, przepisy ustawowe i nawet uchwała Rada Miasta, ustalająca plan zagospodarowania przestrzennego, nie jest w stanie zablokować wszystkich rodzajów inwestycji, jeśli nie wynika z przepisów ustawy, że mogą znacząco oddziaływać na środowisko.  Rozpatrujemy wszystkie te argumenty podniesione przez mieszkańców w pismach, w odwołaniach, które teraz składają do Urzędu. Osobiście zadbałem też o to, żeby mieszkańcy zwrócili uwagę na to obwieszczenie, ponieważ w ogóle nie są zawiadamiani pismami do domu, jedynie poprzez wywieszenie obwieszczenia na tablicy ogłoszeń i opublikowanie na stronie Urzędu Miasta. Ale niestety, nie wszystko w tym zakresie jest w rękach burmistrza. Dlatego, czytając te wszystkie argumenty, uzasadnienia, staram się zebrać dowody na to, aby jeszcze raz tę sprawę poddać weryfikacji i przeprowadzić ponowne postępowanie. Czy to się uda? Jesteśmy – razem z zespołem pracowników i prawnikiem Urzędu - w trakcie prac służących temu, by jeszcze raz przeanalizować dokumenty i materiał zebrany w tej sprawie.

Chcieli blokady przy pierwszym podejściu

Oczekiwania sprzeciwiających się masztowi idą zdecydowanie dalej – chcą, by samorząd już przy pierwszym ruchu inwestora, jakim było wystąpienie o „decyzję środowiskową”, zablokował możliwość lokalizowania wieży telekomunikacyjnej na Buflaku i bronił planu miejscowego oraz ich zdrowia, spokoju, krajobrazu, przyrodniczych walorów terenu.

Przepisy dające zielone światło inwestorom telefonii co prawda nie czynią sąsiadów stacji bazowych stronami postępowania, ale samorząd może uznać ich racje i próbować pomóc.

- Oczywiście mam już przygotowane wystąpienie do inwestora, informujące o tym braku akceptacji społecznej, ponieważ mieszkańcy też są klientami, którzy płacą abonamenty, korzystają z usług sieci Orange – zawiadamia burmistrz. - W tym braku akceptacji społecznej inwestor też powinien upatrywać argumentów do zweryfikowania swoich planów inwestycyjnych i rozważyć możliwość zmiany lokalizacji bądź też zmiany rozwiązań technicznych: czy Buflak nie zasługuje na to, żeby położyć tam sieć światłowodową a niekoniecznie lokalizować nadajnik sieci komórkowej, jeśli chodzi o obsługę tego rejonu miasta. Natomiast zdaję sobie też sprawę, że inwestorowi chodzi o pokrycie zasięgiem telefonii komórkowej jak największego obszaru górzystego, który do objęcia tym zasięgiem jest trudny. Sami doświadczamy, że są rejony, gdzie tego zasięgu brakuje. Ale jeśli nie są to zbyt oblegane trasy czy szlaki, to może akurat inne rozwiązanie podoła temu wyzwaniu, by zapewnić zasięg w rejonach, gdzie mieszkają ludzie czy przebiegają drogi i trasy turystyczne, nie koniecznie budując tak wysoki nadajnik.    

b6 

Starosta: jak nie ma podstaw, żeby odmówić…

- Na ten moment nie mamy żadnego wniosku o pozwolenie na postawienie wieży na Buflaku – zastrzega starosta Krzysztof Faber. - Jeżeli wniosek się pojawi i będzie zgodny z planem zagospodarowania bądź warunkami zabudowy, które wydaje burmistrz czy wójt – wtedy takie pozwolenie zostaje wydane. Nie mamy podstaw, by odmówić, nie wydać pozytywnej decyzji, jeżeli wszystkie wymogi są spełnione. Apele do powiatu czy do starostwa, które wydaje taką decyzję, tutaj nie spełnią swojej roli. Bo my w żadnym stopniu nie oceniamy tego, czy inwestycja będzie zagrażała otoczeniu. Oceniamy tylko, czy spełnia określone prawem wymogi. To rada miasta czy rada gminy określa, co na danym terenie może powstać. I my później, jako powiat, tylko sprawdzamy wszystkie dokumenty. Jeżeli nie jest zabronione budowanie wież telekomunikacyjnych, to my też nie możemy nie wydać decyzji, bo wiąże się to z karami, które skarb państwa musiałby zapłacić za odmowę wydania decyzji.

Ktoś zawsze wydzierżawi

- Z tymi wieżami w całym powiecie jest problem – przyznaje jednak starosta. - A jeśli mieszkańcy liczą, że odmówimy, że nie wydamy decyzji, że jesteśmy w stanie zablokować, to główny problem jest w tym, że znajduje się w środowisku lokalnym ktoś, kto za pieniążki ten grunt inwestorowi wydzierżawia. I jest to często sąsiad albo brat, siostra, którzy wyjechali. Za duże pieniądze wydzierżawiają kawałek działki, a przy aktualnych przepisach oddziaływanie wież telefonii komórkowej zostało określone jako praktycznie zerowe – bodajże do trzech metrów.     

Orange Polska: odpowiadamy na potrzeby mieszkańców

O przesłanki lokalizacji wieży i - jeżeli wskazanie na Buflaku wywołuje aż takie protesty mieszkańców – możliwość zmiany usytuowania 50—metrowej budowli, zapytaliśmy i jednego z największych operatorów telefonii w Polsce.

Wojtek Jabczyński foto 01 zmniejszony rozmiar sesja 2020

- Decyduje o tym zazwyczaj fizyka – stawiamy stacje tam, gdzie one najlepiej spełniają swoją rolę i zapewniają mieszkańcom dostęp zarówno do rozmów, jak i usług internetowych – wyjaśnia Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Orange Polska. - Nam zależy na tym, aby stacja powstała w takim miejscu, gdzie będzie dobrze służyła ludziom. I mamy wiele sygnałów od mieszkańców tej okolicy, którzy bardzo mocno narzekali na to, że ich jakość połączeń czy dostępu do mobilnego Internetu jest słaba. Stąd decyzja o takiej a nie innej lokalizacji. Oczywiście jest to odpowiedź na potrzeby mieszkańców. Nie budujemy, nie stawiamy stacji bazowych po to, żeby komuś robić na złość, robić krzywdę, ale po to, żeby łączność, która jest absolutnie niezbędna, dobrze służyła okolicznym mieszkańcom.

Inwestorem wieży jest Emitel S.A., ale Orange Polska ma nadzieję, że stacja bazowa na maszcie w buflaczańskiej dolinie zacznie działać do końca tego roku, dając możliwość usytuowania tam anten.

Mieszkańcy natomiast nie zamierzają składać broni.

Fot. Anna Szopińska